poniedziałek, 26 maja 2014

Butter naan

Niezbyt ładnie ale na pewno smacznie:)
Pod takim tytułem puszczam w świat dzisiejszego posta – dla Wszystkich Mam z dedykacją.
Chlebki naan zawładnęły mym sercem kilka lat temu. Jednak każda próba ich zrobienia mocno odbiega od hinduskiego oryginału. Zresztą trudno się dziwić. Tamtejsze chlebki wypiekane są w specjalnych glinianych piecach tandoori. Ale co tam. Teraz jestem w Polsce więc mogę sobie na te niedociągnięcia pozwolić. Z pełną premedytacją:)







Moja wersja Butter Naan

  • 2 łyżeczki drożdży
  • 1,5 - 2 łyżeczki cukru
  • 1,5 łyżeczki soli
  • 150 ml mleka lub wody ( ciepłe )
  • 2- 3 łyżki jogurtu naturalnego ( można też to pominąć )
  • 2 łyżki roztopionego masła
  • 2 – 2,5 szklanki mąki pszennej ( u mnie jest też orkiszowa )
    • opcjonalnie do ciasta można dodać wcześniej przyprażoną czarnuszkę 

Najpierw drożdże, cukier , sól i roztopione masło zalewam ciepłym mlekiem lub wodą. Po dokładnym wymieszaniu dodaję jeszcze jogurt. Jeszcze raz mieszam i zostawiam na 15 min. Po tym czasie dosypuję przesianą mąkę i zaczynam wygniatać ciasto. Ma mieć konsystencję taką jak na pizzę. Po zakończeniu tego dzieła zostawiamy znów na jakieś 15 min pod przykrytą bawełnianą ściereczką.
Kiedy już przystąpimy do etapu końcowego musimy pamiętać aby najpierw formować z ciasta małe kulki a dopiero potem je rozwałkowywać . Ja do każdej kulki dodaję trochę oleju lub roztopionego masła , lekko zagniatam i potem wałkuję. Tak przygotowane naany smażę na patelni na rozgrzanym maśle.

Idealnie smakują w połączeniu z dalem :)

Smacznego Kochani ♥

środa, 2 kwietnia 2014

Jedzenie rękami

Kochani, po moim powrocie z Indii dzieje się tak dużo rzeczy ,że sama już za nimi nie nadążam. Ale to bardzo mnie cieszy. Jestem pozytywnie zmęczona.
Stąd też moje braki w postach na tym blogu. Bardzo Was przepraszam – będę się starała wszystko to jakoś poukładać. A na dzisiaj mam dla Was temat iście kulinarny – jedzenie rękami :)





1. Na pierwszym planie - Paratha z sosem , za nią Onion Dosa



  2. Zestaw sosów . plus pieczywo indyjskie (chapati,papadam )oraz ryż , który się nie załapał na zdjęcie ;)




 3. Butter nan.
 

4. Plain Dosa


Jestem bardzo ciekawa co o tym sądzicie ? Czy próbowaliście 
kiedyś ? Czy wiedzie , że wtedy jedzenie smakuje zupełnie inaczej ?
Że uruchamia się lawina nieznanych nam dotąd bodźców dotykowo- smakowych ?

Ja pierwszy raz spróbowałam takiego jedzenia siedem lat temu. Początek był trudny, moje palce nie współpracowały tak dobrze jak widelce. Ale każdy kolejny raz był już coraz lepszy. Od tej chwili , każda moja wizyta w Indiach polega na otwarciu się na tę ciekawą formę. Kiedy mam wybór – jest on zawsze oczywisty. Po powrocie do domu nie jadamy na co dzień rękami. Zapominamy o tym. Nagle stajemy się bardziej cywilizowani. Jakby zmiana kraju miała na to jakikolwiek wpływ.

Ale raz na jakiś czas nachodzi mnie ochota na jedzenie rękami i w domu. Wtedy zaspakajam tę pierwotną potrzebę i jestem szczęśliwa. Zachęcam Was chociaż do spróbowania;)

wtorek, 28 stycznia 2014

Domowe musli z domowym jogurtem ( dahi )

Jeżeli dopada Was mała "chandra", najlepiej wtedy szybko zająć czymś ręce. A jeżeli jeszcze to coś będzie smaczne i zdrowe, to zobaczycie jak szybko minie Wam zły nastrój :)




Domowe musli


- jedna garść pestek słonecznika
- jedna garść orzechów włoskich
- jedna garść orzechów laskowych
- jedna garść rodzynek
- jedną garść suszonej żurawiny
- jedna garść wiórków kokosowych
- jedna garść sezamu
- jedna garść nasion lnu
- jedna garść płatków jęczmiennych
- dwie garści płatków owsianych
- jedna garść płatków żytnich
- ksylitol ( 3 łyżki )
- cynamon ( odrobina )
- masło  ( około 2 łyżki )

Wszystkie składniki prażymy na patelni około 10-12 minut na masełku. Jedynie wiórki kokosowe i sezam dodajemy trochę później - czyli około 5/6 min. przed końcem. Następnie dodajemy ksylitol. Jest on trochę słodszy niż inny cukier dlatego musimy go sami dozować według naszych potrzeb. Cukier ten bardzo szybko się rozpuszcza więc karmelizujemy jeszcze chwilkę ( około 5 min. ) a pod koniec procesu dosypujemy cynamon. Potem chłodzimy i przekładamy do słoiczka.
Zapach po otwarciu jest obłędny :)


Domowy jogurt ( dahi )


- około 2,5 litra dobrego pełnego mleka
- 50 / 60 ml czystego jogurtu dobrej jakości

Gotujemy mleko a następnie chłodzimy do temp. 43-45 stopni ( tak aby nie parzyło :)). Kiedy już jest gotowe dodajemy jogurt ( odlewamy szklankę tego mleka i mieszamy dokładnie z jogurtem a następnie dodajemy do całości ) Jeszcze raz wszystko mieszamy i odstawiamy w ciepłe miejsce zawijając dodatkowo w koc, żeby utrzymać temperaturę. Jogurt powinien tak leżakować około 8/9 godzin żeby bakterie mogły się namnożyć. Następnie przelewamy do szklanego , zamykanego pojemnika i wstawiamy do lodówki. Przetrzymujemy do 4/5 dni. Taki jogurt jest płynny ale po kilku dniach zaczyna gęstnieć. Jego smak jest bardzo delikatny i aksamitny. Wręcz idealny :)
Ważna rzecz !!! Pojemnik szklany na jogurt musi być bardzo sterylny. Ja zawsze przed wlaniem wyparzam słoik wrzątkiem . To wystarcza w zupełności .
I Pamiętajcie żeby odłożyć sobie zaczyn na następny raz:)) - Odlewacie tyle samo co w przepisie -50/60 ml


 Smacznego 


Ilona

środa, 15 stycznia 2014

Kokosowe cisteczka bez jajek

W ten pochmurny , deszczowy dzień zapraszam Was po odrobinę słońca zaczarowanego w kokosie.
Czyli na pyszne , chrupiące ciasteczka.



Przepis nie jest mój - ale lekko zmodyfikowany  :)


CIASTECZKA KOKOSOWE 

300 g mąki pszennej

100 g mąki  żytniej 

250 g wiórków kokosowych

2 łyżki mąki ziemniaczanej lub budyń waniliowy ( cały )

200 g cukru brązowego lub ksylitolu

250 g margaryny ( może też być bezmleczna )

50 g mleka ( zwykłe lub roślinne ) albo wody - tylko jak masa jest za gęsta

1 łyżeczka proszku do pieczenia

1/4 łyżeczki sproszkowanego imbiru 

1/4 łyżeczki cynamonu

1/4 łyżeczki kardamonu



Wszystkie produkty mieszamy ze sobą a w przypadku kiedy masa będzie za sucha dodajemy wodę lub mleko ) . Musi powstać miękka kula ciasta. Następnie wkładamy je do lodówki na ok.40 min. Można to pominąć ale ja uważam ,że wtedy jest lepsze i łatwiej się formuje ciasteczka.
Po wyjęciu z lodówki odrywamy po kawałku cista , formujemy kulę a następnie spłaszczamy na blaszcze wyłożonej papierem i posmarowanej masłem lub margaryną. Jeżeli ciasto będzie się kleić do rąk , możemy pomóc sobie mokrymi dłońmi ( tzn, dociskamy ciasteczko żeby było płaskie ). Pieczemy w temp. około 200 stopni aż do momentu zbrązowienia . Trzeba tego bardzo pilnować bo ciasteczka pieką się bardzo szybko- około 10 min.  Należy też pamiętać żeby zostawić odstęp pomiędzy ciastkami bo trochę rosną.

Po wyciągnięciu z piekarnika zostawiamy na 10 min. aby stwardniały. Mają być mocno chrupiące. Jeżeli nie lubimy takich to można zmienić proporcje - dodać np. 50 g mąki więcej i odjąć ok. 50 g wiórek. Wtedy formujemy bardziej pulchne ciasteczka , bez spłaszczania. 




SMACZNEGO
 






czwartek, 28 listopada 2013

Wegańskie pierogi z soczewicą

Wiem , wiem - mocno zaniedbuję tego bloga. Ale nie udaje mi się czasowo tego wszystkiego pogodzić :(
Na dodatek większość dań ,które robię znika tak szybko ,że nie zdążę ich nawet sfotografować ;)
I tak np. wczoraj spędziłam w kuchni ponad trzy godziny robiąc typowy hinduski obiad po którym nie ma śladu. Żadnych zdjęć. A uwierzcie mi ,że robienie "hinduskiego pieczywa" w mieszkalnych warunkach to niezły wyczyn:))
Trudno - zrobię kiedyś jeszcze raz - specjalnie dla Was :))
A teraz czas na pierożki.


Wegańskie pierogi z soczewicą ( około 50 sztuk )


Ciasto:

- kilogram mąki pszennej wsypujemy do miski  ( można dodać trochę razowych mieszanek ale niewiele - pół szklanki )

- sól do smaku - około pół łyżeczki ( wedle uznania )

- około pół szklanki gorącej zagotowanej wody ( ale ilość ma być taka aby ciasto nie było ani za suche ani za mokre ) - musi się dać swobodnie lepić w rękach

-  przykrywamy ściereczką i zostawiamy na około pół godziny ( normalnie w kuchni )

W wersji wegetariańskiej można do ciasta ( przed wlaniem wody ) dołożyć trochę masła - łyżka. Z tłuszczem wegańskim nie próbowałam ale pewnie też można śmiało dodać margarynę wegańską :)

Po oczekiwanym czasie wycinamy pierożki. Ja używam do tego zwykłej dużej szklanki. Wkładamy farsz i zaklejamy. Ponieważ ilość jest duża - ja zawsze zamrażam i potem mam już gotowe danie :) Pierożki układam płasko w zamrażalce na czas po którym będą już lekko twarde. Jak osiągną ten stan pakuję je w woreczki. 

Pamiętajcie - nie można za długo trzymać pierogów czekając na ich twardość bo inaczej ciasto może popękać.


Farsz :

-zielona soczewica - 500 dag- myjemy i wrzucamy do gotowania doprawiając do smaku solą , pieprzem , liśćmi curry i jakąś masalą - ale można to zastąpić tym co lubimy

-cebulka - 2/3 małe - szklimy ją na patelni na oleju

- wiórki kokosowe

 Do gotującej się soczewicy dodajemy wiórki kokosowe ( około 3 dużych łyżek ). Po ugotowaniu dodajemy cebulkę i farsz gotowy. Soczewica gotuje się szybko :)
Na wierzch polewamy cebulką.










Na zdjęciach pierożki w wersji podsmażanej na patelni - pyszne :))

Smacznego życzę ♥♥♥

niedziela, 27 października 2013

Wspólne gotowanie - czyli jesienna zupka Marioli

Posta piszę wcześniej bo w niedzielę nie będzie mnie tutaj. I liczę na to ,że bloger nie zawiedzie i wszystko pójdzie sprawnie:)
Wspólne gotowanie to niezmierna dla mnie przyjemność. I w dodatku w takim gronie :) Mariolu - ogromnie Ci dziękuję ,że o mnie pomyślałaś. Mam nadzieję ,że Cię nie zawiodłam ;))



Zupka jesienna  Marioli 

http://veggieola.blogspot.com


1 mała dynia hokkaido
2 duże cebule
5 średnich marchewek
1 filiżanka czerwonej soczewicy
1 mały przecier pomidorowy
sól
olej
przyprawy: czosnek, chili, papryka czerwona, tabasco

Cebulę pokroić w kosteczkę i podsmażyć na złoto w dużym garnku. Marchewki i dynię pokroić na małe kawałki, umieścić w garnku i zalać wodą. Dodać czerwoną soczewicę i gotować wszystko do miękkości. Ostudzić, zmiksować, dodać przecier pomidorowy i przyprawy.
Wersja Marioli lekko zmodyfikowana przeze mnie ;) Oczywiście za zgodą Autorki :)
Kochana - tajemniczy składnik to świeża podłużna zielono-czerwona papryka :)) Prosto z gruntu. W ilości jedna lub pół.

Chociaż mój organizm nie toleruje papryki to w tej zupce bardzo mi ona pasuje. Uwielbiam ten zapach roznoszący się po domu kiedy delikatnie się gotuje. Dla mnie kwintesencja jesieni . W połączeniu z dynią - para wręcz doskonała.
Ja zgrzeszyłam jeszcze trochę. I nadal się boję ;)) Ale dodałam trzy różyczki brokuła bo zalegał mi w lodówce.

I zamiast tabasco dodałam odrobinę : imbiru i garam masali :)

Zupka wyszła pyszna - ogromne dzięki ♥♥♥




Ściskam Wszystkich , którzy uczestniczą w tym wyzwaniu :

wtorek, 8 października 2013

Trochę lata zamkniętego w kadrze -czyli biszkopt z truskawkami

Jakoś tak mnie natchnęło żeby właśnie dzisiaj podzielić się z Wami tym przepisem - prostym i szybkim.
I który w dodatku może znakomicie zastąpić tort :)) U mnie tak właśnie się zaprezentował.
Moje Chłopaki  ( Duży i Mały ) byli zachwyceni. Zatem zapraszam na tort.

Biszkopt z galaretką przekładany masą budyniową





Ciasto

4/5 jajek 
szklanka mąki
2 łyżki mąki ziemniaczanej
2 łyżki proszku do pieczenia 
3/4 szklanki cukru

Ubić białka z cukrem na szklistą pianę , następnie dodać żółtka - chwilę ubijać , po czym dodać całą resztę składników . Piec około 1/2 godziny na 180 stopni 

Krem

To już inwencja własna z dostępnych pod ręką składników tj: budynie i masło. Na ten biszkopt zużyłam tylko dwa opakowania budyniu waniliowego ponieważ więcej nie miałam. Ale ponieważ biszkopt był pieczony w okrągłej formie i wyrósł jak szalony , stwierdzam ,że przydałoby się jeszcze raz tyle kremu aby zrobić jeszcze jedną warstwę.  W przepisie na krem nie ma nic szczególnego - do ugotowanego budyniu dodałam tyle masła aby masa zrobiła się lekko kremowa.

Wegetariańska galaretka

To gotowy produkt zakupiony w Little India wzbogacony jedynie o truskawki :)


I tak oto mamy gotowy i szybki torcik 

Smacznego